30.12.2015

„Bułgarski ślad” poznańskiego indultu



Ilekroć nachodzą mnie myśli, że lata poświęcone podtrzymywaniu przy życiu najstarszego polskiego „indultu” – mowa o poznańskich Mszach indultowych, o których burzliwej historii pisałem tutaj i tutaj – to lata zmarnowane, lata stracone, tylekroć Opatrzność Boża na różne sposoby udowadnia mi, że nie mam racji i wskazuje błogosławione owoce naszych ówczesnych trudów. Najczęściej czyni to przypominając o ludziach, którzy dzięki tym celebracjom odkrywali piękno tradycyjnej łacińskiej liturgii (często jako ministranci), a dziś sami, jako katoliccy kapłani stale lub często ją sprawują „na większą cześć i chwałę Bożą, a nam na pożytek nasz zbawienny” (a są wśród nich księża diecezjalni i zakonni, z instytutów Ecclesia Dei i Bractwa Św. Piusa X). Bywa jednak, że Opatrzność bardzo mnie zaskakuje. Jedną z niespodzianek było niedawne spotkanie z człowiekiem, który właśnie dzięki poznańskiemu indultowi rozkochał się w tradycyjnej liturgii – najpierw łacińskiej, a później wschodniej – i, zostawszy kapłanem i misjonarzem, posługuje teraz unitom w Bułgarii. Takie przypadki pokazują jak różnymi drogami podąża łaska. 


I dlatego dobrze, że w Grodzie Przemysła, gdzie Msza w rycie klasycznym sprawowana jest teraz w kilku miejscach, wśród nich i w kaplicy Bractwa Św. Piusa X, indult wciąż, mimo ograniczeń i niechęci, ma siłę trwać. Podziwiam, bo pamiętam. Podziwiam wytrwałość i wspominając przykład bułgarskiego misjonarza życzę jej jeszcze bardzo wiele. 


Jakub Pytel



---***---

Jesteśmy dziś w szóstym dniu Oktawy, a do Trzech Króli pozostało dni osiem, co znaczy, że Święta Bożego Narodzenia nie dobiegły jeszcze półmetka, dlatego wszystkim Szanownym (a zaniedbywanym) Czytelnikom, wszystkim Przyjaciołom i Znajomym życzę błogosławieństwa od Bożej Dzieciny i wszelkich łask Bożych w Nowym Roku Pańskim 2016.